środa, 18 kwietnia 2012

Dział 3

.... Zayn wziął mnie pod parasol , który zawsze miał przy sobie... Cóż nie dziwię się jemu.
Tu w mieście mgły , często pada deszcz. Byłam bardzo szczęśliwa. Gdy szłam z nim pod tym parasolem nie myślałam o niczym innym jak o nim i jego kumplach. Jednak lecąc do tego kraju chciałam ich tylko spotkać i wsiąść autograf a nie od razu się zakochiwać ...
No cóż ale w moim sercu skłonnym do zakochiwania się ciągle czułam to uczucie ...miłości. Nie zdąrzyłam nawet spostrzec a już byliśmy w tej kawiarence. Usiedliśmy przy kominku. Zayn wybrał to miejsce. Widocznie lubi takie ciepłe i przytulne miejsca. Moim zdaniem on był ideałem faceta , ale dziwiłam się mu dlaczego zaprasza nieznaną dziewczynę ( której imienia nie zna) na Kawę ?
Widocznie zapomniał. Pomógł rozebrać  mi płaszcz. Powiesił nasze ubrania na drewnianym wieszaku
obok stolika przy którym siedzieliśmy . Oboje próbowaliśmy zacząć rozmowę i w tym samym czasie  odezwaliśmy się tym samym słowem  '' więc''. A on dał mi pierwszeństwo.
- ha ha ty mów pierwsza .
- nie ty byłeś pierwszy jak chcesz to zaczynaj.
- no dobrze . Więc  jak masz na imię ? Przepraszam ze nie zapytałęm wcześniej ale komplenie
wyleciało mi to z głowy.
- Nic sie nie stało . Nazywam się Lena.
- Aha. Bardzo łądne imię :)
-Bez przesady .
- O twoje imie się raczej nie będę pytać , bo każdy je zna .
- No wiesz nie każdy .
 Jednak ja postawie na swoim i powiem żę każdy.
- Dobrze przestańmy sie sprzeczać.
-Ok. masz racje . Zachowujemy sie jak dzieci.
Dobra.Ja ide coś zamówić. Co chcesz ?
- Ja?  Nie mam przy sobie pieniędzy ...
- Przestań! Przecież ja stawiam .
- Nie no co ty . ..
- ! kawa czy herbata ? A może jeszcze cos innego ?
 Ty to umiesz postawić na swoim! Niech będzie gorąca czekolada. Ok ?
- Oczywiście . Juz ide .
Po około 5 minutach przyszedł z moją czekoladą. Dla sb zamówił
kawę. Miło nam się rozmawiało, ale po 1 godzinie stwierdziłam że starsznie się zasiedziałam.
On protestował abym '' już szła''.
- Nie, nie  idz jeszcze . Odprowadzę cię do domu . Jeśli pozwolisz ..
- Słuchaj było by bardzo miło ale mama na mnie czeka. Ale odprowadzić mnie zawsze możesz ...
Oboje równocześnie wstaliśmy z  wygodnych krzeseł .  Udaliśmy się po kurtki. Gdy chciałam wziąść
swój płaszcz dotknęłam jego ręki sięgającej jego kurtkę . Poczułąm wtedy motylki w brzuchu.
On wtedy tylko usmiechnął się. Po chwili  wyszliśmy z baru.  Znacznie się ochłodziło.  Ale to  i nie przeszkadzało.  Gdy chciałam poprawić sobie włosy Zayn zapytał się mnie czy spotkałabym się jeszcze z nim. Ja odpowiedziałam że oczywiście. Wtedy poprosił mnie o numer komórki. Dał mi swoją , a ja zapisałam mu mój numer.  Właśnie dotarliśmy do mojego domu . Pożegnałam się z nim i umówiliśmy się żę spotkamy się jutro o 14:30 w parku. I powiedział mu
- Dziękuję za miły wieczór zayn. Do jutra.
- Nie ma za co . Cała przyjemność po mojej stronie..
- i wtedy weszłam po schodach do domu. A on zniknął w gęstej mgle ......

1 komentarz:

  1. Super . Masz talencik :* Mówie Ci ! Widzisz , znowu miałam racje .. <3

    OdpowiedzUsuń